maciekk
Administrator
Dołączył: 13 Sty 2007
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Daleka
|
|
Ani trochę nie chciało mi się wracać do jednostajnie zielonego Cyrodill. Poświęciłem już "Oblivion" z setkę roboczogodzin i nastąpił u mnie całkowity przesyt. Kilka tygodni po premierze miałem już gry dosyć do końca życia - ba, zadziwiony byłem niepomiernie, jakim cudem mogłem tak długo bawić się tą monotonną, nudną i nieciekawą gierką. Cóż, pewnie wynikało to z tego, że głupi jestem i tą jednostajną monotonię dostrzegłem dopiero po kilkudziesięciu godzinach grania - ale nie o tym chciałem mówić.Do Cyrodill wróciłem już pod inną postacią, bo tamtą, dawniejszą, pożarły odmęty kosza na śmieci ponad pół roku temu, czemu zresztą nie towarzyszył żaden żal. Wróciłem zatem, by zmierzyć się z oficjalnym dodatkiem "Knights of the Nine", podobnież bardzo dobrym i tak dalej, przynajmniej takie opinie skądś tam zasłyszałem. Nie chciało mi się w to wierzyć - i tym razem pismo nosem wyczułem znakomicie. Ten cały szumny dodatek to zbiór kilku pierdółek dla fanatyków oraz jedna tytułowa kampania, która ociera się o przeciętność - i tylko nie wiem czy ociera się od dolnej czy od górnej strony tej przeciętności. Wszystko to wcześniej zostało już wypuszczone przez autorów "Oblivion" za pośrednictwem sieci, po sztuce, za pieniądze… choć nie ulega wątpliwości, że każda z tych "nakładek" to po prostu oficjalny mod, niezbyt zresztą rozbudowany, dodający jakąś lokację na usianej identycznymi kopalniami, ruinami i fortami mapie Cyrodill, plus jakiś nieduży quest związany z tą lokacją. Ogólnie zero podniety.
Trochę inaczej jest w przypadku samego "Knights of the Nine", który jest składającą się z ciągu kilku misji kampanią, wprowadzającą kilka nowości - i to dosłownie kilka, bo autorom nie chciało się już na przykład konstruować jakichś prawdziwie nowych lokacji, więc wszystkie są tylko kalką tych już od dawna znanych, czasem z innym układem pomieszczeń, a czasem nawet i nie. Widać modderzy bardziej się starają, niż oficjalni dostarczyciele oficjalnych dodatków. No i gra się w porywach od 4 do 8 godzin w zależności od poziomu trudności…Dobra, ale o co w tych "Rycerzach Dziewięciu" chodzi? A o nowy konflikt światowy, jak zwykle. W kaplicy w Anvil wyrżnięto personel w sposób dość brutalny i starożytnymi runami ayelidzkimi nabazgrano jakąś tam przepowiednię i zapowiedź zemsty jakiegoś Umarila. Tenże Umaril był dawnym królem Ayelidów, zabitym ponoć przez herosa Pelinala, Świętego Krzyżowca. Oczywiście, jakiś tam pajac z legend nigdy nie dobije Zła tak jak trzeba, przeto zawsze ono przetrwa i my na powrót musimy się z nim męczyć.
|
|